Relacje Jacka Kukorowskiego i Szymona Banacha z Suwałk
Prezentujemy relacje nadesłane przez Jacka Kukorowskiego i Szymona Banacha z Suwałk, gdzie w dniach od 27 czerwca do 5 lipca b.r. odbywał się turniej szachowy „Suwalszczyzna 2015” oraz kursy na sędziego oraz instruktora szachowego.
Relacja Jacka Kukorowskiego:
„Szachy to są sprawy bardzo złożone. Czasem trzeba wyjechać tu i ówdzie, czasem zwłaszcza ówdzie, pograć z tym i tamtym, o kolejnym nie zapominając. Na to nakłada się czas, czyli trzeba być dokładnie w miejscu, w którym są przeciwnicy, z którymi można mniej lub bardziej, ale najbardziej chodzi o dyspozycję dnia.
I tych układów nikt na świecie nie jest w stanie przewidzieć, układów, które złożą się na jakąkolwiek przewidywalną przyszłość, w której można podnieść swoje kwalifikacje i wyniki.
Takie są szachy.
I trzeba jeździć i grać, choćby wszelkie znaki przeczyły i nie chciały dopuścić do pożądanych rezultatów.
Suwałki, Pierwszy Szachowy Festiwal „Suwalszczyzna 2015”. Jedziemy! Koniecznie! Mamy początek lata, trzeba się przygotować do najważniejszej imprezy szachowej tego roku, czyli do rozgrywek II Ligi Juniorów. Jaś zapisuje się do grupy „A” w jednym konkretnym celu: aby dostać w d…, że niby chodzi o naukę
Docieramy z Litwy na turniej w Suwałkach nieomal w ostatniej chwili. Pospieszne śniadanko i pierwsza runda. Powinno być raczej łatwo i tak w rzeczywistości jest. Przeciwnik Jasia mało wymagający, więc mamy punkt, który cieszy. Tyle w poniedziałek. Oczywiście po rundzie rozlokowujemy się w odpowiedniej sali. Materace miast łóżek robią furorę – dawno nie spaliśmy w tak komfortowych warunkach.
Wtorek. Łatwa wczorajsza wygrana implikuje spotkanie z naprawdę wymagającym przeciwnikiem. Partia od początku wyrównana. Przeciwnik mocno Jasia zmęczył, ale nasz zawodnik utrzymał remis. Schodzili ostatni z ringu – wykończeni, ale Jaś szczęśliwy. Remis z tak silnym przeciwnikiem, to naprawdę sukces. Przecież Jaś przyjechał tu wyłącznie po naukę przed II Ligą Juniorów!
Druga wtorkowa runda powinna zakończyć się zwycięstwem. Powinna, ale cudem Jaś utrzymał remis. Gdyby ta runda odbywała się następnego dnia…. Ale takie mamy reguły gry. Zmęczenie poprzednią niezwykle trudną partią zaowocowało „zaledwie” remisem w następnej. Przeciwnik „do ogrania”, ale remis? – ok, też cenny! Przecież przyjechaliśmy po naukę…
Do środowej partii Jaś się przygotował solidnie. I co? I nic! Przeciwnik okazał się zbyt mocny.
Za to czwartek rozpoczął się szybką i łatwą wygraną. Druga czwartkowa runda – tu nie ma o czym mówić: Jaś już ją „przegrał w szatni”, no bo „lider turnieju” i tak dalej ….
Teraz dopiero zaczyna się liczenie punktów: „gdyby z tym, albo z tamtym”, albo „gdyby taki, a nie inny wynik”…. O.K. Piątek pokaże o co walczymy!
W piątek kojarzenie łaskawe: ulubiony przeciwnik, ale nerwów troszkę było – wygrana! Sobota: dobry remis z niezwykle silnym przeciwnikiem. Znów liczymy punkty. Nadzieja jest, rośnie, ale wszystko zależy od kojarzenia w ostatniej rundzie. Wyniki wskazują, że Jaś może trafić na klubowego kolegę – Kamila. Znają się jak „łyse konie”, więc tu może się wszystko przytrafić.
Los był w tym przypadku łaskawszy dla Jasia.
Kamil trafił na niezwykle silnego przeciwnika, z którym nawet przez chwilę miał przewagę (nawet remis dawał Kamilowi awans na I kategorię). Niestety tego „telemarka nie ustał” i koniec końców po przegranej uplasował się w turnieju na miejscu dziewiątym.
Szymon, jak to Szymon – powygrywał co powinien powygrywać, poremisował rzeczy niepotrzebne, przegrał niepotrzebnie dwa razy (zwłaszcza pierwsza przegrana była koszmarnie niepotrzebna i tym bardziej bolesna). Koniec końców zdobył trzecie miejsce w grupie „A”, z którego oczywiście jest mało zadowolony
Jaś jak to Jaś, ustał i zremisował kluczową dla niego ostatnią partię. Tak, wystarczył remis, aby uzyskać drugą normę do pierwszej kategorii. Tym samym mamy w naszym Klubie nową „Jedynkę”!
Jeśli dobrze policzyć Jaś tę normę uzyskuje zasłużenie – z 23 partii!!!
Oczywiście tatuś i cała rodzinka zachwyceni. Trener? Jak to trener: swoją łyżkę dziegciu musiał dołożyć – i dobrze! Niech się juniorom w łebkach nie poprzewraca
A więc brawo Jaś! Cieszymy się wszyscy!
Żałujemy niestety Kamila, bo jego „jedynka” byłaby prawdziwą wisienką na klubowym torcie! A tak niewiele brakowało…
Szymonowy wynik też mógłby być odrobinę lepszy…
Nasi zawodnicy jak jeden mąż deklarują, że w następnych turniejach pokażą na co ich stać, i dobrze!!!
Wyniki wynikami, ale jest jeszcze jedna sprawa, która mi – komentującemu ten niezwykle udany turniej – nie daje spokoju. Muszę koniecznie podziękować dwóm przeukochanym babeczkom, bez których albo turniej w ogóle by się nie odbył, albo przynajmniej umarlibyśmy z głodu.
Dwie Anie – bo o nich mowa – sprawiły, że oprócz typowo męskich zmagań był czas na refleksję, czas dla podniebienia i czas na wygładzenie zwyczajowych męskich kantów. Moje kochane Panie: bez Was to byłaby zwykła szachowa „nawalanka”. Dziękujemy z całego serca za prawdziwy trud, który włożyłyście w organizację tego turnieju! Paweł – główny sędzia i spiritus movens imprezy – niech Wam całuje ręce, niech się kłania w pas.
Powroty, jak powroty – zawsze trudne po solidnych zmaganiach. Wieczór zapewne zastał wszystkich lub prawie wszystkich uczestników we własnych domach. Przyjedziemy tu za rok, zwłaszcza, że organizatorzy zapowiadają jeszcze większą moc atrakcji!”
Jacek Kukorowski
Relacja Szymona Banacha
Kurs sędziowski:
Prowadzili go Panowie Piotr Zieliński z Suwałk (sędzia klasy I i Honorowy Członek PZSzach! (w Polsce jest ich z 20, z tego co wiem) oraz Paweł Jaroch z Bydgoszczy, (sędzia klasy fm).
W kursie brało udział około 10 osób. Zajęcia przeprowadzono głównie opierając się na doświadczeniach obu prowadzących, którzy przedstawili ciekawe i kontrowersyjne sytuacje z ich kariery sędziowskiej.
Kurs zakończył się dosyć trudnym testem z wieloma podchwytliwymi pytaniami, jednak wszyscy zdali (Kamil na młodzieżową klasę, ja na II).
Kurs instruktorski:
Kurs na instruktora prowadzili wspomniani Paweł Jaroch i Piotr Zieliński, a także Anna Kosakowska – nauczyciel kontraktowy, nauczyciel przedmiotu szachy w szkole publicznej, instruktor szachowy, sędzia szachowy klasy II oraz Waldemar Świć – trener szachowy klasy I, wielokrotny trener medalistów Mistrzostw Polski Europy i Świata Juniorów, trener Młodzieżowej Akademii Szachowej PZSzach., wykładowca wielu kursów i szkoleń szachowych.
Kurs składał się z 3 części: metodycznej, pedagogicznej i szachowej (ogólnie miał trwać około 45 godzin, jednak w praktyce wyszło troszkę mniej).
Było „niestety” trochę teorii, z którą instruktorzy musieli nas zapoznać, lecz większość czasu została poświęcona wspomnieniom i ciekawostkom z praktyki instruktorskiej prowadzących.
Dowiedzieliśmy się jak prowadzić szkolenia obozy, a także jakie cechy powinniśmy posiadać jako instruktorzy i wychowawcy dzieciaków.
Na koniec dostaliśmy wiele materiałów na płytach CD, które na pewno pomogą w zajęciach.
Test polegał na odpowiadaniu na pytania z każdej z 3 dziedzin. Jako że wszyscy chodzili na zajęcia, nie było osoby, która nie zdała egzaminu”.
Szymon Banach
Zobacz także:
Uczestnicy kursu na instruktora szachowego PZSzach
Uczestnicy kursu sędziowskiego na klasy okręgowe
Wyniki I Festiwalu Szachowego „Suwalszczyzna 2015” – Open A-B
Zdjęcia oraz codzienne relacje z turnieju na Facebooku