Relacja Jacka Kukorowskiego z Puław
Miło nam zaprezentować relację z sierpniowego obozu juniorskiego „Wakacje z szachami” w Puławach przysłaną przez Jacka Kukorowskiego:
Pewnego kwietniowego dnia tego roku zupełnie przypadkiem trafiłem na lakoniczny wpis na stronie WZSzachu dotyczący „Wakacji z szachami”. Ponieważ „rzecz” na stronie PZSzachu funkcjonowała (co sprawdziłem) już od kilku miesięcy, a WZSzach wkleił ogłoszenie (jak się wydawało) tylko po to, żeby wkleić – nie miałem nadziei, że cokolwiek z tego wyniknie! Ogłoszenie obiecywało rzeczy niebywałe i raczej mało dostępne dla „zwykłych śmiertelników”. Ot, wysyłam zgłoszenie raczej z obowiązku, aniżeli z przekonania.
Jakież było moje zdziwienie, kiedy po niespełna godzinie przyszła odpowiedź, w którą (znów) było trudno uwierzyć – Jaś i Wojtek dostali się jako pierwsi!
Czego rzecz dotyczyła? Otóż obozu szachowego z pełną opieką trenerską za kwotę nieomal symboliczną i z potężnym dofinansowaniem ze strony PZSzach i Ministerstwa Sportu. Normalnie Science Fiction! Szybko dzwonię do Żurków z informacją, żeby natychmiast wysłali zgłoszenie. Wysyłają. Mateusz jest trzeci w kolejności zgłoszeń (na całą Wielkopolskę przydzielono zaledwie sześć miejsc). Prędko załatwiamy stosowne formalności (pielęgniarka szkolna, opinia wychowawcy itp.), nadal nie wierząc, że coś z tego wszystkiego wyjdzie.
Potem wystarczy tylko dosłać „papiery” do WZSzachu. Tutaj wpadam na „genialny pomysł, że stosowne dokumenty dostarczę sam. „Oczywiście” co innego na drzwiach, co innego w internecie, a rzeczywistość to kolejna para kaloszy – grunt, że po kilku nieudanych próbach odwiedzin w siedzibie Związku oraz po konsultacjach stosownych z władzami macierzystego Klubu, pada pomysł, żeby wszystkie „papiery” wysłał „swoimi drogami” Miro. Miro wysyła. „Papiery” dochodzą. Czyli wszystko jest na najlepszej drodze, ale wątpliwości nadal pozostają: czy to coś, co brzmi nieomal fantastycznie – dojdzie do skutku.
Tutaj postanawiam wykonać stosowny telefon do Związku i oczywiście obarczam obowiązkiem mamusię Jasia i Wojtka. Mamusia jak zwykle poprzestała na wysłaniu maila, na którego dostaliśmy odpowiedź, że „przecież oczywiście” i „skąd te wątpliwości”….
„Wątpliwości” towarzyszyły nam aż do końca, ale to chyba normalne w podobnej sytuacji.
Koniec lipca 2013, Jaś, Wojtek i Mateusz jadą do Olsztyna na MPJ. Stamtąd odbieramy ich (Witek, ojciec Mateusza i ja) w stosownym momencie i zawozimy do Puław – jak to dobrze, że dzień przed rozpoczęciem obozu: udało się dogadać z organizatorami w sprawie „odpowiedniego” rozmieszczenia w pokojach naszych chłopaków. Przecież wszyscy wiedzą, że umieszczenie Jasia i Wojtka na jednym piętrze i (o zgrozo) w jednym pokoju groziłoby rozpętaniem kolejnej wojny światowej:). Organizatorzy ze zrozumieniem podchodzą do problemu.
Następnego dnia „papa” i nie pozostaje nic innego, jak liczenie na skromne relacje naszych pociech w krótkich przerwach pomiędzy obiadami, turniejami, zajęciami szachowymi, piłką nożną, biegami, wycieczkami oraz wieloma innymi atrakcjami, które nie sprzyjają telefonicznym kontaktom z rodzicami;)
Tutaj niestety będę musiał polegać na codziennych entuzjastycznych telefonicznych relacjach naszych trzech bohaterów. Zajęcia szachowe na wysokim poziomie każdego dnia, kilka boisk dostępnych na życzenie, mnóstwo wycieczek (Kazimierz, Puławy, Krzemionki Opatowskie), olimpiada kolonijna, pływalnia – każdy cień wypełniony do maksimum. W drugim tygodniu obozu turniej szachów klasycznych zgłoszony do FIDE. Do tego profesjonalna opieka wysoko wykwalifikowanej kadry. Wszystko dodatkowo ciekawie opisane na stosownej stronie www: tam też codziennie wklejane świetne zdjęcia z nieomal wszystkich zajęć. Ta strona była – zapewniam – przez cały czas trwania obozu najczęściej odwiedzaną stroną w całym internecie;)
Obóz szachowy w Puławach „Wakacje z szachami” przerósł nasze – rodziców – oczekiwania i był (dla naszych pociech) niezapomnianym miejscem wyśmienicie spędzonych wakacji. Niech choćby o tym świadczy to, że cała nasza trójka domaga się, aby za rok również wziąć udział w „Wakacjach z szachami”. Nie wiem kto będzie organizatorem za rok, ale życzyłbym sobie, a przede wszystkim naszym dzieciom, aby to była ta sama ekipa!
Po Puławach nasze pociechy uczestniczyły w kolejnym wakacyjnym turnieju szachowym w nieodległych Klementowicach, ale to już osobna historia.
Na koniec chciałbym szczególnie wyróżnić pewną osobę – to Krzysztof Góra, który był i w Puławach, i w późniejszych Klementowicach, przysłowiowym dobrym duchem obu przedsięwzięć. Jego energia i wręcz nadmiar pomysłów to gwarancja fantastycznych imprez. Z niecierpliwością czekam na propozycje następnych zawodów, wydarzeń, spotkań i turniejów organizowanych przez Krzysztofa, które pojawią się w najbliższym czasie.
Zobacz także:
Wyniki turniejów w Puławach w serwisie chessarbiter – turniej A
Wyniki turniejów w Puławach w serwisie chessarbiter – turniej B