Zawodnicy Chrobrego w senacie
W piątek, 4 kwietnia 2014 roku troje reprezentantów Chrobrego Gniezno wybrało się do Senatu RP, by wziąć udział w tegorocznym finale ogólnopolskiej akcji „Szachiści grają dla Polonii”. Poniżej przedstawiamy relację oraz zdjęcia nadesłane przez Jacka Kukorowskiego, opiekującego się w Warszawie naszymi młodymi zawodnikami: „Szachiści Grają Dla Polonii” to od kilku lat cykliczna impreza. Rzecz jest organizowana przez Polski Związek Szachowy przy współudziale Sejmu i Senatu Rzeczpospolitej Polskiej. Chodzi o wsparcie – zaproszenie i finansowanie pobytu młodych szachistów polonijnych z uboższych krajów na koloniach szachowych w Polsce.
Termin imprezy najpierw ogłoszony, potem przełożony, bo część posłów i senatorów deklarujących swój udział nie mogło dograć swoich terminów. Oczywiście i młodzi szachiści, i ich rodzice pozmieniają swoje terminy, aby uczestniczyć w szczytnej akcji.
Koniec końców mamy się spotkać 4 kwietnia 2014 roku w budynku Senatu.
Wyjeżdżamy bardzo wcześnie rano. Jedziemy we czwórkę: jeden opiekun i trzech szachistów juniorów – Zuza Szeląg, Jaś Kukorowski i Wojtek Kukorowski. Niestety nie możemy zabrać z sobą ojca Zuzy….., bo regulamin. OK, dajemy radę i jedziemy.
W drodze juniorzy śpią, albo żartują – atmosfera piknikowa, wesoła.
Warszawa wita nas słońcem i McDonaldem. Potem sławnymi warszawskimi korkami – cudem udaje się nie spóźnić zbytnio (parkujemy po kilku „kółeczkach” na Myśliwieckiej). Biegiem do budynku senatu. Zdążyliśmy – planowane opóźnienie.
Po drodze, już w budynku senatu, spotykamy sporo znajomych. Krzysiu Góra z PZSzach pokazuje nam znak, że z czasem jesteśmy na bakier. Ale i tak mieścimy się w ramach dla spóźnialskich. Pędzimy po krętych senatorskich schodach coraz wyżej. Na samej górze przyjmuje nas serdecznie Pani Magda Judek – potwierdza uczestnictwo na liście i uspokaja, że wszystko jest pod kontrolą.
Mamy chwilę – dłuższą – na odpoczynek po naszych biegach.
Teraz komunikat o programie naszego pobytu. Dzielimy się na dwie grupy. Nasza (pierwsza) idzie na zwiedzanie parlamentu. Okazuje się, że „ze względu na wzgląd” budynek Sejmu nie będzie tego dnia dostępny. Senat za to staje dla nas otworem. Wojtek zajmuje fotel Prezydenta RP. Słuchamy opowieści o budynku, w którym jesteśmy. Snute są przez jakiegoś stażystę. Potem prowadzi nas on po krętych korytarzach. Przy kolejnej stacji – na granicy Sejmu i Senatu spotykamy przemykających posłów znanych z pierwszych stron gazet. Pierwsza zagaduje nas pewna posłanka z Poznania – entuzjastycznie zwraca uwagę na kolor (czerwony) czapeczek, które noszą uczestnicy wizyty. Jeden z opiekunów zaznacza, że to szachiści. Pani odchodzi bez komentarza. Za chwilę spotykamy jednego z najbardziej kontrowersyjnych posłów opozycji (kontrowersyjnego wg. prasy mainstrimowej) – on jeden potrafi powiedzieć zwykłe „dzień dobry”. Potem przebiegł obok przewodniczący klubu partii rządzącej – gdyby nie stażysta, nie zwróciłbym na niego uwagi.
Przemykamy dalej krętymi korytarzami Senatu RP.
Po powrocie krótki komunikat: szachiści idą na obiad. Opiekunowie mogą na szachistów poczekać. Nic się nie zgadza z komunikatem organizacyjnym, który został nam przedstawiony. Ok. dla dobra sprawy poczekamy – dobrze, że wzięliśmy przewidująco kanapki.
Partie szachów siedmiominutowe. Rozgrywane w części przed, a w części po obiedzie. Wyniki łatwo sprawdzić na chessarbitrze. Finał jak finał – ważne że wygrywa junior. Wyniki ponoć nie liczą się.
W międzyczasie odwiedzają nas posłowie, którzy z szachami, jak sami deklarują, nie mają nic wspólnego – jeden to miłośnik szczawiu i mirabelek, kolejny – magik od finansów. Stażysta nad oboma rozpina parasol zachwytu. Po ich wyreżyserowanych występach szachiści odbywają swoje kolejne partie.
Na koniec w nagrodę mamy partię o czasie 1 minuta na zawodnika – junior vs senior. Wygrywa junior. Senior uśmiechnięty mówi, że „zegar miał zbyt daleko, że junior miał zegar pod ręką, ale przecież wszystko ok”. Uśmiechamy się wszyscy.
Trochę jeszcze zdjęć na koniec przed budynkiem Parlamentu.
Parkometr wskazuje, że czas najwyższy odjechać.
Wracamy. Powrót jak zwykle wesoły – taki los juniorów. Zuza mówi o muchach, chłopaki ją podpuszczają. „Oczy wielkie jak jeziora i się gapią” – to niech wystarczy za cały komentarz! Juniorzy rozumieją po swojemu, ja mam to za własną prognozę oficjalnych komunikatów turnieju.
Jacek Kukorowski
Zobacz także:
Szczegółowe wyniki turnieju „Szachiści grają dla Polonii”, Warszawa, 4.04.2014 r.