Relacja Agnieszki Kamińskiej z Jastrzębiej Góry
Miło nam zamieścić relację nadesłaną przez Agnieszkę Kamińską z Finału Mistrzostw Polski Młodziczek, w których udział brała juniorka Chrobrego Marysia Kamińska: Najbardziej wysunięte miejsce na północ Polski: Jastrzębia Góra. Przez dobry tydzień cała Polska w jednym miejscu. Rzeszów, Sanok, Gorzów Wielkopolski, Mińsk Mazowiecki, Skierniewice, Kalisz, Warszawa, Katowice, Kielce, Koszalin, Wrocław, Białystok, Poznań i Gniezno. Wszyscy przyjechali tutaj na początku marca w jednym celu: finał mistrzostw młodzików w szachach dzieci do lat 10. I może nie brzmi to dla kogoś z zewnątrz zbyt poważnie, to trzeba głośno powiedzieć bohaterowie tych zawodów to profesjonaliści, na miarę nie tylko swojego wieku i możliwości. Po raz kolejny miałam okazję się przekonać, jak ważną rolę dla wielu w życiu odgrywają szachy. Jak wielu nie potrafi bez nich żyć. Niestety. Dlaczego niestety? Wyjaśnienie za chwilę. Konwersacje z rodzicami i trenerami, których byłam absolutnie ciągłym uczestnikiem, uświadomiły mi wiele rzeczy, nad którymi wcześniej się nie zastanawiałam. Moja bohaterka, Marysia, na swoje obecne możliwości, według mnie zagrała dobrze. Wiadomo, zawsze mogłoby być lepiej, ale……mocne przeciwniczki i uciążliwy katar przez ostatnie dwa dni niech będą oficjalną wersją słabych meczy Marii w końcówce turnieju. Jednak walczyła, nie spieszyła się jak w początkowych dniach, próbowała rozgryźć po swojemu każdą kolejną rywalkę – no cóż nie zawsze się udało. Po przegranych meczach wychodziła dzielnie i chętnie prawie natychmiast biegła analizować rozgrywkę z trenerem. Na szczęście zapał po porażkach nie wygasał w niej nawet na chwilę. Uczyła się nowych ruchów, przygotowywała się wytrwale na następny dzień i dodatkowo czasami grała w pokoju analiz z innymi. Zdobyła 3.5 punktów, co ustawiło jej osobę na 46 miejscu z 62 dziewczynek. No cóż jako mama – jestem z niej dumna. Co powiedzą jej nauczyciele ze szkółki? – zapewne, że popełniała śmieszne błędy. Ale ja cieszę się na pewno z tego, że relacje moje z córką nie były tak napięte, jak niektórych rodziców, którzy w surowy i chłodny sposób oceniali swoje dzieci. Dlaczego mam o tym nie pisać: łzy, strach przed przegraną, obawa przed zawiedzeniem trenera, rodzica, samego siebie. Tego często byłam świadkiem. I stąd moje wcześniejsze – niestety. Czy o to w tym wszystkim chodzi? Na pewno nie. Przekonałam się o tym w momencie, jak jeden z ojców podszedł do mnie i powiedział, że Marysia tak dzielnie i spokojnie, lekko i pokornie przyjmuje przegraną. Odpowiedź znałam, ale nie wypadało mi tłumaczyć dlaczego inne dzieci tak a nie inaczej reagują. Organizacyjnie bardzo dobrze wszystko przygotowane. Plan zawodów wykonywany co do minuty. Profesjonalna sędziowska obsługa. Bardzo miły i przejęty wszystkim personel ośrodka. Codzienne spacery wzdłuż wychłodzonej marcowej plaży napawały mnie nostalgią i dotleniały wymęczoną po czasami ponad dwugodzinnym meczu Marysię. Mam nadzieję, że doświadczenie zebrane przez Marysię w tych zawodach zaowocuje i doprowadzi ją kiedyś na wyższe miejsce na liście. Chciałabym jednocześnie bardzo podziękować gnieźnieńskiemu klubowi szachowemu, a w szczególności trenerom za ich cierpliwość i czasami uśmiech do uczniów, za zorganizowane spotkania z panem Krzysztofem Chojnackim, za miłą atmosferę na lekcjach, za ich poświęcenie i czas. Pobyt na tych mistrzostwach uświadomił mi kolejny raz, ile wysiłku i wytrwałości potrzeba, żeby taki klub jak LKS Chrobry tak egzystował jak egzystuje. Aby się rozwijał i dalej trwał i trwał. Po licznych rozmowach z rodakami z różnych stron naszego kraju, dotarło do mnie, jakie szczęście mamy, my Gnieźnianie, że prężnie działająca szkółka szachowa potrafi wyłonić tylu zapaleńców szachowych, którzy wierzę, że jeszcze nie raz przyniosą chlubę naszemu klubowi. W końcu młode pokolenie dorasta: potrafi już ustawić szachy i powiedzieć szach-mat.
Agnieszka Kamińska
Zobacz także:
Wyniki Finału Mistrzostw Polski Młodziczek – Jastrzębia Góra, 1-8.03.2015 r.